Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Kobiety w życiu wielkich ludzi.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie mam się przejmować? Lada dzień więcej cię nie zobaczę? Przeczuwam, że albo mnie porzucisz, albo jakieś straszne nieszczęście wisi nad nami...
— Głupstwo... — i zamykał jej usta pocałunkiem.
Pewnego dnia, gdy jak zwykle wymykał się nad ranem z sypialni Marion, uścisnąwszy kochankę jeszcze bardziej serdecznie niż zwykle.
— Dziś, za parę godzin, dowiesz się o wszystkiem! — wyrzekł poważnie. — Nakoniec skończą się nasze męki!
— Znowu tajemnica! — załkała przerażona — skonam z niepokoju!
— Więcej powiedzieć nie mam prawa!
Znikł w szarym świcie poranka... i więcej nie ujrzała go już nigdy Marion.

To, czego nie chciał, czy nie mógł wyjawić „Cinq Mars“, było ni mniej, ni więcej tylko spiskiem wymierzonym przeciw osobie krwawego kardynała Richelieu. Dufny w przyjaźń króla, dufny w rzekomą nienawiść Ludwika XIII do tyrańskiego dyktatora, przyłączył się do spisku młodzieży, mającego na celu obalenie wszechwładnego ministra. Może w istocie, jak przedstawił to w swej pięknej powieści p. t. „Cinq Mars ou une conjuration sous Louis XIII“ — Alfred de Vigny — zachętę do swego postępku otrzymał bezpośrednio z ust monarchy, będące-

154