nakoniec uwagę dworu; zamierzano ją unieszkodliwić, osadzając w Bastylji i odnośny dekret został przygotowany. Możliwem jest w zupełności, że byłaby się znalazła w straszliwem więzieniu, gdyby nie nieprzewidziany wypadek — jej nagła śmierć. Zmarła Marion Delorme w 1650 r., mając lat czterdzieści cztery, po trzydniowej chorobie, piękna i czarująca aż do chwili ostatniej. Gdy dowiedziała się, iż żadnej nadziei już lekarze nie czynią, zawezwała spowiednika, spowiadała się długo, poczem skonała, trzymając w objęciach portret „Sin-mar’a“.
Śmierć Marion uczyniła w Paryżu wrażenie wielkie. Opłakiwano ją powszechnie; szczodra, nawet rozrzutna dla biednych i plebsu, cieszyła się uwielbieniem prostaków, sfery wyższe widziały w niej uosobienie francuskiego dowcipu, czaru i wdzięku. To też tłumy dążyły za jej żałobnym konduktem, a pierwszy kochanek — poeta Jacek Des Barreaux wydrukował na cześć panny Delorme wiersz, rozrzucany w setkach egzemplarzy.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Ze śmiercią Marion Delorme legenda się nie kończy, rozpoczyna się właściwie.
Gdy umiera nagłą śmiercią jakaś popularna a nieprzeciętna jednostka, fama ludowa z trudem godzi się z podobnym faktem i za wszelką cenę udowadnia, iż dana osoba nie umarła, a sy-