nikom, by natychmiast w ich obecności obsypać pieszczotami trzydziestu sługusów...
Scena ta przechodzi, co do bezwstydu wszystko znane w historji!
Nic też dziwnego, że „artystkę“ Teodorę uprzejmie wypraszają z teatru, nic też dziwnego, że przy spotkaniu z kurtyzaną przechodnie usuwają się z drogi, jakby obawiając zabrudzić nieczystem zetknięciem, nic też dziwnego, że ludzie pobożni spotkanie zrana Teodory, już za zły omen poczytują...
Raz jeszcze w tym okresie uśmiecha się do niej szczęście, lecz na krótko. Nowonaznaczony prefekt prowincji, Pentanopulus Esebolus, snać człowiek nieprzesądny, zakochuje się w tem bezdusznem i rozkosznem stworzeniu i uwozi piękną wstecznicę z Bizancjum.
Lecz Teodora nadal szaleje po swojemu. Rozrzuca pieniądze kochanka pełnemi garściami, po nocy z nim spędzonej jest jednako czuła dla jego koniuchów... Oburzony a napół zrujnowany Esebolus przepędza kurtyzanę bez dalszych ceremonji i odszkodowań... i oto Teodora, niemal nago wyrzucona na ulicę, kupczy sobą, gdzie się da, by nie umrzeć z głodu, by dobrnąć zpowrotem do Bizancjum...
Lecz czas mija. Ma już teraz 24 lat, czuje się