kę królowej i samego króla ciężko zraniwszy w rękę, sam nędznie zabity na miejscu tem samem, zginął. Za tę zbrodnię syn jego i córka i cały ród prawie został wytępiony“.
Miłostka Kazimierza tragiczne więc miała zakończenie — współwinna siostra postradała rękę, jej mąż ledwie uszedł z życiem. Co zaś się tyczy przyczyny katastrofy, samej pięknej Klary, to jako świadomej zamachu ojcowskiego obcięto nos, wargi i palce obu rąk i napół żywą wodzono po kraju, by słuszność kaźni na sobie i ojcu wymierzonej głosiła.
Brr... niezbyt miła historja!
Lecz, na szczęście, następne miłostki królewskie mniej makabryczny nosić będą charakter.
Nadmieniłem na początku, że był Kazimierz żonaty z córką Gedymina. Małżeństwo to zawarte w 1325 r., trwało lat dziesięć do 1335 r., kiedy królowa na skutek nieszczęśliwego wypadku umarła. Jakże więc wybryk, który stał się głośnym po dworach całej Europy, przyjęła ona i jakiem było ich pożycie.
Długosz pisze: „Tautum rozrywkom, tańcom i wesołości oddaną była tak, że dokądkolwiek wierzchem, lub wozem się udawała, zawsze przed nią szli śpiewacy z harfami, bębnami, gęślami, nucili pieśni różne i różne melodje, ku