zała pokornie należną królowi uległość, posłuszeństwo i uszanowanie, by postarała się, jak do tego jest obowiązaną małżeńskim zjednać go efektem, zabiegając przytem, by posag i inne obietnice z jej strony były królowi wypełnione, a to dlatego, by wszelka waśń pomiędzy jej krewnymi a królem do cna wykorzeniona została.
Lecz jeśli Kazimierz miał motywy uskarżać się na postępowanie żony, Adelaida miała ich napewno więcej. Niedarmo krążyły wersje o „małych domkach“ w Opocznie, Bochotnicy i Łobzowie, gdzie miał monarcha trzymać do swej dyspozycji najpiękniejsze białogłowy, „krasne i spasne“. Toć nawet rozwiązły tryb życia władcy zakończył się głośnym skandalem, gdy wedle kalendarza krakowskiego 13 grudnia 1349 roku utopiono Baryczkę, wikarego katedralnego, z rozkazu króla, za grożenie temuż „środkami apostolskiemi“, w celu, aby „porzuciwszy nałożnice, żył w strzemięźliwości małżeńskiej“.
Takie małżeństwo trwać nie mogło długo. Osadził, jak chcą niektórzy, nawet uwięził, Kazimierz żonę w Żarnowcu, gdzie samotnie przebywała ze swym dworem, sam zaś nietylko szukał rozrywek, lecz starał się o rozerwanie małżeństwa.
Krążyły nawet wersje, iż „wbrew królewskiej uczciwości odtrąciwszy Adelaidę dowolnie