wzmocnić. Niewiedza lekarzy i szaleństwo kochanki przyśpieszyły śmierć!
W dni parę później Rafael poczuł się nieco lepiej. Fornarina nie odstępująca go na chwilę, wytłumaczyła, iż jest całkowicie zdrów i zażądała dowodu miłości. Oczywiście, nie oparł się słodkiej pokusie, co mistrza ostatecznie dobiło, gdyż czasem miłość może być zabójczą, nietylko w przenośni. Głupia Margarita narzucając się ze swemi pieszczotami, nie wiedziała o tem, że miast rozkoszy podaje czarę trucizny!
Rozpoczął się coraz większy upadek sił, wkońcu agonja. Na wieść, że niema żadnej nadziei uratowania Rafaela, papież Leon X wysłał umierającemu apostolskie błogosławieństwo, w tym celu delegując umyślnie kardynała. Gdy do pokoju wszedł delegowany kardynał i ujrzał u wezgłowia łoża chorego kobietę, z którą ten tyle lat spędził w grzesznym stosunku — zażądał usunięcia z komnaty Fornariny, bowiem w jej obecności nie chciał wypełniać zlecenia.
Fornarinę poproszono, by wyszła. Lecz wtedy ona, uczepiwszy się nóg łóżka, poczęła szlochać, spazmować, bić głową o ziemię, że aż siłą trzeba było pannę Luti z komnaty usunąć. Rafael w ostatnich chwilach życia jakgdyby przejrzał, jakby łuska spadła mu z oczu. Wspo-