papier. Podał go Gaborowi. Ten schował dokumenty niby odniechcenia do kieszeni, poczem odrzekł:
— Papiery są! Nie prowadzę jeszcze wojny z cesarzem, więc nie jesteście moim więźniem i ruszajcie wolno, grafie! Kłaniajcie się odemnie cesarzowi i powiedźcie mu, że prędzej on ze swego tronu w Wiedniu i Peszcie zleci, zanim mnie w Siedmiogrodzie włos z głowy spadnie!
Ściągnął konia i chciał odjechać, dając znak muszkieterom, by przepuścili Hermansthala i jego rajtarów.
— Hola! Mości grafie! — zawołał Górka, który stał dotychczas w milczeniu na koniu podle księcia. — Hola! Książę zakończył z wami rozmowę, ale nasz rachunek jeszcze nie zakończony!
Niemiec, który już ruszał naprzód, spojrzał nań ze zdziwieniem.
— Czego chcecie?
— Chcę waćpana zapytać — wojewodzic zastępował mu drogę — czy jest równie odważny i dumny, gdy i ja mam szablę przy boku? Dworował sobie wczoraj waść i znęcał się nademną choć wiedział, że jestem szlachcicem, niemniej znakomitego, niźli on rodu. A Górków bezkarnie się nie obraża...
— Przepuść mnie, waszmość...
Wojewodzic, miast cofnąć się, najeżdżał nań coraz bliżej.
— To myślę — mówił na pozór spokojnie, lecz każdy ktoby go znał, wyczułby, że pod tym pozornym spokojem kryje się potężny gniew — że wy, mości grafie, za podobne postępowanie winniście mi satysfakcję... A kawaler i żołnierz jeno z bronią w ręku jej szuka... Masz,
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Krwawa hrabina.djvu/131
Ta strona została uwierzytelniona.
— 125 —