w kruczych włosach, nie tyle z wieku, co ze zmartwienia.
Nagle, pewnego wieczoru zawitał do jej zamku mąż stary i tajemniczy. Kazał się zwać mistrzem Atrefiusem — a nikt nie wiedział, na prawdę, ani jak się mienił, ani skąd pochodził. Mówił jednakowo biegle po łacinie, włosku, turecku i węgiersku, a twierdził, że zbadał tajemnicę wszech nauk. Astrolog, alchemik i mag wędrowny, jakich wielu podówczas włóczyło się po świecie. Prosił o gościnę, a wzamian obiecywał rozwarcie przedziwnych sekretów. Zaciekawiona hrabina, dała mu przytułek, a na zajutrz dziwny starzec, którego nawet wieku określić nie było sposobu, opowiedział jej tajemnicę wieczystej młodości. Sekret, jaki odkrył na Wschodzie, a który znajdował potwierdzenie w księgach Alberta Wielkiego i Theophrasta Paracelsusa.
— Posiadam — mówił — specjalny przepis na pewną miksturę. Eliksir młodości i życia. Wchodzą w jego skład najprzeróżniejsze zioła i ingredjencje, lecz potrzebna do tego i krew ludzka. Krew młodej, niewinnej dziewicy. Pozatem pewne kąpiele...
Wzdrygnęła się hrabina, gdy posłyszała to potworne wyznanie. Nie wiedziała jednej rzeczy, że mistrz Atrefius, był obłąkańcem, któremu od długiego ślęczenia nad księgami i studjowania przepisów philosophia occulta, pomieszało się w głowie. Był przekonany, że odkrył eliksir życia i za pomocą tego środka zamierzał samego siebie odmłodzić. Lecz, do kogo się zwrócił z propozycją dostarczenia mu tego potwornego składnika — krwi ludzkiej — każdy odpychał go ze wstrętem... Wreszcie, posłyszał o hrabinie i ją zamierzył usidlić swemi opowiadaniami.
Elżbieta, początkowo propozycję odrzuciła z obrzy-
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Krwawa hrabina.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.
— 31 —