Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Krwawa hrabina.djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.
—   80   —

w jej szpony, lecz na odparcie zarzutów i wizytę nieoczekiwanych gości wszystko było przygotowane. Mogła więc bezpiecznie Hugonowi von Hermansthal zdradzić istnienie drugich podziemi, co uczyniła z taką miną, jakby wogóle nigdy z tej sprawy nie robiła sekretu. Dalej, powiodła go do zgoła innej celi, w której Ilona z Maryjką siedziały uwięzione, wiedząc, że austryjak nie rozumie słowa po węgiersku i nic z tego, co będą mówiły dziewczyny, nie pojmie. Wreszcie, pokazała mu mistrza Atrefiusa, a astrolog, pojąwszy w mig o co chodzi i bojąc się o własną skórę, oczywiście z oburzeniem jął wszystkiemu przeczyć. Na ostatek, przyszło świadectwo Fitzka — i niewinność hrabiny zajaśniała w pełni. Wtedy, dopiero, powiodła Niemca do Górki i ten odrazu z niedowierzaniem przyjął jego słowa.
Górka teraz nic nie pojmował.
— Tedy widzieliście — wymówił — sekretne przejścia! A widzieliście uwięzione?
— Widziałem! — znów lekceważąco odparł graf. — Dwie zuchwałe dworki, osadzone w loszku za jakoweś przewinienie! Cóż to waćpana obchodzi? Hrabina władna jest czynić, co zechce, ze swą służbą... Najwyżej o ułaskawienie może waść wnosić instancje...
— Na Boga! — wykrzyknął Górka, który doznawał uczucia, że miesza mu się w głowie. — Ależ to nie zuchwałe dworki! Jedna z nich, to porwana dziewczyna, znakomitego rodu.
— Nie wiadomo mi o tem!
— Jej służący — tłumaczył gwałtownie — wślad za nią pośpieszył do zamku, chcąc Ilonę ratować i tu z polecenia hrabiny wrzucony został do studni...