Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Krwawa hrabina.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.
—   85   —

— Milcz, waść! — huknął na niego Hermansthal ostro. — Jesteś Polakiem, a tu przybywasz spiskować przeciw najmiłościwiej nam panującemu cesarzowi? Dla mnie tyś zwykły zdrajca! Nie wierzę, ani jednemu twemu słowu.
— Grafie...
— Zmyśliłeś wszystko, zełgałeś o hrabinie... Nie wart jesteś mienić się szlachcicem! Te papiery zachowam dla siebie, a dostojna pani niech czyni z tobą co zechce!
— Do lochu go! — rozległ się groźny głos Elżbiety — Fitzke, zamknąć łotra w lochu!
I podczas, gdy hajducy siłą wyciągali z komnaty opierającego się Górkę, dodała:
— Wszystko wam teraz jasne, grafie?
— Najzupełniej! — odrzekł z głębokim ukłonem. Nie wiem, jak wam mam dziękować, mościa pani! W swojem imieniu i cesarza. A nie zapominajcie — dodał chytry dyplomata — że cesarzowi wszystko jedno kto panuje w Siedmiogrodzie, byle był przywiązany do niego! Ród Batorych umiłowany tam oddawna, lecz jeszcze tronu nie zajmowała kobieta!
Policzki Elżbiety stały się krasne z zadowolenia na tę mętną obietnicę. Wszak siedmiogrodzki tron był jej najgorętszem marzeniem.

Rozdział VII.
UWIĘZIONY.

Górka uśmiechał się z goryczą. Jakby, chcąc jeszcze lepiej naigrawać się nad nim, osadzono go właśnie w celi, w której poprzedniej nocy znajdowała się Ilona!