Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co zamierzam? Będę pracowała! Przywykłam zarabiać na siebie!
— A gdyby zwrócić się do cesarza... lub działać przez księżnę Borghese... Wszak i rodzic pani posiadał zapewne jakieś dobra?...
— Właściwie do mojego ojca — oświadczyła — należało Blois... Stryj, zarządzał tylko majątkiem, jako opiekun...
— Ach, tak...
— Lecz dzisiaj Blois stanowi własność Canouville‘a i nie myślę o nie zabiegać... Zapewniam, że nie myślę... Wyraźnie nawet proszę waćpana i wymagam słowa, aby nie czynił w tym kierunku starań, ani nawet o tem wspominał jej cesarskiej wysokości.
Doprawdy, podziwiałem ją.
— Zbyt wiele w pani żyje spartańskiej prostoty — zauważyłem — Zobligowany, zastosuję się do rozkazu. Wolnoć jedno zadać jeszcze pytanie?
— Słucham?
— Nie czuje pani żadnej nienawiści do tych, kórzy pozbawili ją wszystkiego?
Powstała z miejsca.
— Czuję tylko nienawiść do ludzi złych i wrogów ojczyzny! — zawołała żywo — Co zaś do innych?... Świat stale się tak toczy, iż jedni są na górze a inni na dole.. Dziś trzeba wszystko zdobywać pracą i zasługą, nie zaś oglądać się na przeszłość i rodowe tradycje!... Tego mnie nauczył pobyt na obczyźnie i wygnaniu!...
— Tak — potwierdziłem — potęga cesarza na tem jest oparta, iż każdy szeregowiec wie, że niezależnie od urodzenia może zostać księciem, lub marszałkiem!
— A więc ufajmy!...

133