żona Murata, jawnie zdradziła, przystępując do koalicji utworzonej przeciw Napoljonowi, co jednak nie uchroniło jej od utraty tronu — jedna Paulina pozostała stale wierna...
Niestała w miłości, stałą była w innych przywiązaniach.
Pospieszyła wślad za cesarzem — wygnańcem, na wyspę Elbę, tam dopomagała mu do powrotu, a gdy Napoljon cichaczem powróciwszy do Francji, próbował raz jeszcze podbić Europę — oddała do jego dyspozycji, wszystkie swe klejnoty, cały swój majątek...
Daremne to było poświęcenie, bo po katastrofalnej bitwie pod Waterloo, furgon z klejnotami księżnej Borghese, wpadł w ręce anglików...
Później jeszcze próżno usiłowała dostać się na wyspę św. Heleny, by osłodzić ostatnie chwile umierającemu bratu...
Dzielna i szlachetna to była osoba, ta lekkomyślna księżna... i nieraz Simona i ja wspominamy ją z rozrzewnieniem...