— Kto to? — powtórzyłem ze zdziwieniem
— Pan Tayllerand, książe Perigord, który właściwie trzęsie wszystkiem i śmie, jedyny, sprzeciwiać się cesarzowi...
— A ten? — wskazałem na jegomościa, o lisim wyrazie twarzy.
— Fouché... minister policji, największa kanalja, jaką wyobrazić sobie można, ale niechciałbym go mieć za wroga...
Nagle rozległ się cichy szmer i gdyby dreszcz przebiegł po zebranych. Dwaj kamerdynerzy szeroko rozwarli białe złocone drzwi i przez nie śród nizkich ukłonów obecnych, weszła grupa osób.
— Czy to już cesarz? — zapytałem.
— Nie cesarza oznajmiają — to tylko książęta i księżne cesarskiego dworu. Nie znoszą one cesarzowej Józefiny i stale, ku wielkiemu niezadowoleniu Napoljona, urządzają się tak, aby nie wchodzić w jego orszaku, wślad za cesarzową, a przed nią...
Wpiłem się wzrokiem w tą grupę, gdy on dalej prawił:
— O ten wysoki z czarnemi bokobrodami. przybrany w fantastyczny kostjum, to szwagier cesarski Murat, od niedawna król neapolitański, obok niego żona królowa Karolina, dalej druga siostra cesarza, Eliza, wielka księżna toskańska, a ta trzecia...
— A ta trzecia? — powtórzyłem, przejęty niewiedzieć jakim dreszczem.
— Ta trzecia... Paulina, księżna Borghese... Ale też zrobiła na tobie wrażenie — dodał, spoglądając na moją osłupiałą minę.. nic dziwnego jest tak piękną, iż każdy musi się w niej zakochać...
— Ta.... ta.. to siostra cesarza... księżna Borghese?
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.
23