na stojącą, po środku sali grupę, złożoną z cesarzowej, księżnej Pauliny i krolowej neapolitanskiej a ze wszech stron otoczoną wojskowemi i cywilnemi dygnitarzami. — Mam wszakże wrażenie, iż księżna Borghese najpiękiejsza...
— I ja tak sądzę?
— A cożeś o jakichś historjach wspominał? — zagadnąłem, z głupia frant.
— At — długoby gadać... No, i nie tu... To jedno ci szepnę, że siostra Napoljona lubi bardzo naszą wojskową brać a swego małżonka ma za nic...
— Hm...
Możebym i był usłyszał, mimo zastrzeżeń towarzysza, jakie dalsze relacje, lecz w tejże chwiliw sali powstał wielki ruch i pary jęły się ustawiać do modnego lansjera.
Aczkolwiek, żem znał zasady tego tańca, a czasem nawet sam rad, w niego się puszczałem, nie zamierzając tańczyć i nie znając nikogo, wcisnąłem się głębiej pod ścianę, podczas gdy Wąsowicz odchodził.
— Mam tam parę znajomych dam, muszę przetańczyć — oświadczył — zresztą cesarz nas na to zaprosił... Mają damy z nas mieć rozrywkę! I tobie radzę, zrób to samo..
— Nikogo nie znam....
— Jak tylko przetańczę, wnet cię sprezentuję.
Znikł w tłumie.
Stałem nadal, obserwując — i jak łacno odgadnąć można, wciąż wpatrzony w księżnę Paulinę.
Ona, nie ona?
Tańczyła teraz, z niewypowiedzianą gracją, ze swym szwagrem, Muratem, królem neapolitańskim. Na wprost niej — cesarzowa z generałem Junot. Gdy w powolnym, tanecznym ruchu, śród innych par,
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.
31