— Tylko?
— Cesarz, gdy się dowiaduje o miłostkach swych sióstr, jest nieubłagany. Skoro, na którego z oficerów, o zbytnie im nadskakiwanie cień podejrzenia padnie — niełaska pewna. Paulinie stale wszystko wybaczy, lecz niefortunny amant, zostaje zdegradowany przy najbliższej okazji, lub najgorsza szykana służbowa go czeka....
Ostatnie słowa mego towarzysza, bynajmniej nie wprawiły mnie w humor złoty, zważywszy wizytę z jakąm się wybierał... Wszak gniew Napoljona, najbardziej zuchowatemu szwoleżerowi, był straszny...
Kiedym zastukał do pałacyku przy Faubourg Saint Honorée o oznaczonej godzinie, snać zapowiedzianą być musiała moja wizyta, gdyż odźwierny polecił mnie jakiemuś wygalowanemu lokajowi a ten bocznemi schodami, nie zadając pytań, zmierzywszy tylko od stóp do głów, wprowadził do niewielkiego saloniku.
Pozostałem sam.
Ciekawie rozglądałem się dokoła. Zewsząd przeważała barwa niebieska. Blado niebieskim jedwabiem obite były ściany, takąż materją ciężkie złocone fotele. Nad wielką, machoniową kanapą, empirową, jak później ten styl mebli nazywano, wisiał wielki portret księżnej Pauliny, wymalowany przez Roberta Lefevre, przedstawiający ją w jakimś zawoju greckim, z piersią obnażoną, niemal nago.
Z sąsiedniej komnaty dochodził odgłos z ożywieniem prowadzonej rozmowy. Słów nie