Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/10

Ta strona została skorygowana.

dów. Danem im jest rozumieć język zwierząt, również głębie serca ludzkiego.
Są to wtajemniczeni, są to niemal kapłani!
Czemu niemal kapłani? Czyż na początkach magja nie jest identyczna z religją. Nie! magja nigdy nie była i nie będzie identyczna z religją. Mag czyni cuda tylko dzięki swej woli: nie prosi, lecz rozkazuje. Podczas, gdy w modliwie, zwracamy się do Boga, czy bóstw, błagając, w magji adept wymaga, jak rozkazodawca, narzuca swą chęć, żąda. Ta jest zasadnicza różnica i z tąd jasnem jest, że chrystjanizm nie mógł się pogodzić z magją, szczególniej, jeśli ją pojmować jako akty, a nie pewien filozoficzny system.
Dlatego też w erze chrześcijaństwa stosy płoną. Tych samych adeptów spotyka nie hołd, lecz szyderstwo, lub oplwanie. „Nie rozumiemy ich — więc precz z niemi!“ woła tłum „czczą szatana, piją krew, uśmiercają dzieci!“ Iluż z nich nieszczęsnych męczenników ginie... szereg tu długi... ćwiartowanych czy żywcem za swą naukę palonych, aż pasmo to kończy się wielką na samym końcu XVIII w. ofiarą, ofiarą człowieka, którego jedni mienili być szarlatanem, zaś inni półbogiem — osadzeniem w Rzymie, w dożywotniem więzieniu, maga Cagliostra!
Lecz czyż ci ludzie, co przypisywali sobie władze tak niezwykle, kłamali i bałamucili innych — czy też byli w posiadaniu straszliwych a potężnych sekretów
Na zasadzie wszystkiego, co dotychczas wiadomem mi jest muszę odpowiedzieć: tak! Posiadali oni atrybuty niezwykłe, innym śmiertelnikom niedostępne: atrybuty, co dobywa się ciężką pracą na sobą i wtajemniczeniem. Nie są te atrybuty jednak tej natury, by nieopatrznie zapoznawać z niemi profanów, lub czynić sztuki na pokaz. Że zaś było wielu, co przed-