Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/100

Ta strona została skorygowana.

W tym znaczeniu pochylali przed nim czoła profanatorzy i przewrotni mistrzowie, w poszukiwaniu potęgi, co dla zadowolnienia żądzy, świat w niwecz obrócić mogła.
Nakoniec ludzie bezmyślni i głupi, coś nie coś pochwycili z magji, a nie rozumiejąc ani znaczenia ezoteryzmu, ani prawdziwych sekretów — czcili groźny obraz — jako postać Djabła.
I nie wiele się mylili.
Bo jeśli nawet szatan jest siłą... to składanie hołdu sile złej, by ją przyciągnąć — równa się składaniu czci szatanowi!
Potem, co napisałem, zrozumiałym się staje kult czarta w ciągu wieków historji.
Mamy szeregi satanistów, którzy nie mając prawdziwej inicjacji, wierzą, iż Djabeł, jako antyteza Chrystusa prawdziwą potęgę dać im może.

Tak postępują pseudo adepci i zwykli czarownicy. Więc w wiekach średnich istnieją sabaty, t. j. zgromadzenia szatańskie, na których prezydować ma sam bies we własnej osobie, lub jego reprezentant — kozioł potworny.
Rozumie się, większość nigdy na sabacie nie była: opisywane ceremonje, te choćby, co odnajdujemy na załączonej rycinie, powstawały pod wpływem narkotyków i wybujałej wyobraźni. Z tąd dowiadujemy się, że szatan kazał deptać krzyż i „propria persona“, zdrapywał stygmaty znaków świętych...
Lecz sabaty istniały również w istocie. Było to małpowanie obrzędów prawdziwych wtajemniczonych, bez żadnego tych obrzędów zrozumienia, składanie czci Bafometowi, nie wiedząc co on istotnie oznacza, kończące się zwykle potwornemi orgjami płciowemi i zbrodnią.
W imię źle zrozumianego symbolu, przelewano krew i popełniano przestępstwa.