wcześnie pragnęło uchylić rąbek tajemniczej zasłony oczom niepowołanych, lub co ukąszeni przez węża pychy, przedwcześnie władzą popisywać się jęli, może dlatego tyle stosów płonęło, może dlatego zginął Cagliostro! Bo prawdziwym magiem jest ten, którego nie zwalczą siły przyrody, ni ludzie; mag prawdziwy z ręki zmiennej sprawiedliwości człowieka — nie zginie!
Sądzę, że łatwą teraz będzie definicja magji, tej przepotężnej broni w ręku adepta. Magja jest to wyrazwoli adepta, dzięki czemu, podporządkowywuje on sobie siły rządzące wszechświatem.[1]
Lecz magja nosi coś w sobie z kapłaństwa. Jest to może kapłaństwo nie hieratyczne, nie podporządkowane, kapłaństwo indywidualne, jednego człowieka. Bo mag, by działać, działa albo bezpośrednio, albo też za pomocą rytuałów, obrzędów. Najcięższe i najbardziej skomplikowane swe akty czyni przy pomocy specjalnego ceremonjału: w ten to sposób będzie wywoływał duchy, rzucał zaklęcia. Dlatego też przeprowadzonym jest podział na:
- ↑ Różni autorzy dają różne określenia magji. Maxwell w swej nudnej i super materjalistycznej książce, daje naturalnie definicję socjologiczną. „Magja — powiada — jest zjawiskiem socjologicznem, zmienia się w związku z psychologją społeczeństwa“.
Jeden zaś z okultystów polskich, członek warszawskie loży martynistów, zupełnie dobrze i ściśle określa. „Magją nazywamy wiedzę, która dzięki znajomości praw i dróg, któremi wszechmoc ducha wpływa i kieruje wszystkiemi formami i przejawami bytu, pozwala człowiekowi korzystać z tych praw dla opanowania potęg natury od niego silniejszych, podporządkowywując doskonałej woli astral, jako uniwersalnego pośrednika“. Nazwiska nie podaję, ze względu, że odnośne papiery „loży“ przypadkiem się znalazły w moim posiadaniu.