1) magję naturalną, gdzie działa bez wszelkich przygotowań, np. leczy chorych, przewiduje przyszłość ect.,
2) magję ewokacyjną lub ceremonjalną, gdy działa przy pomocy specjalnego tytuału, jako to modlitw, zaklęć, poświęceń ect. Obrzędy te same przez się nic nie znaczą, o ile się nie jest w posiadaniu wielkiego klucza magji, rządzącego wszechświatem. Są one tylko adeptowi pomocą do tem łatwiejszego spotęgowania i skoncentrowania jego woli.
Wszystko to bardzo pięknie, powie czytelnik, lecz gdzież jest i jaką jest ta wielka siła rządząca wszechświatem, której opanowanie przetawarza człowieka — na półbóstwo?
Okultyzm powiada: jest subtelny fluid uniwersalny, znajdujący się w całym wszechświecie, zgęszczony w człowieku, stojący na pograniczu materji i amaterji, zwany „astralem“, lub „światłem astralnem“. Jest to siła potężniejsza od pary, za pomocą której, pojedyńczy człowiek, co ją opanował i nauczył się nią kierować, mógłby wywrócić i zmienić wygląd świata. Siła ta znaną była w starożytności, zawiera się w czynniku uniwersalnym, którego prawem najwyższym jest równowaga. Kierowanie nim należy wyłącznie do wielkiego arkanu magji transcedentalnej. Władając umiejętnie owym czynnikiem, możemy nawet zmieniać porządek pór roku, czynić noc dniem, znosić się z drugim końcem ziemi, widzieć, jak Apolonius z Tyany, uleczać cierpienia, dać słowu naszemu rozgłos powszechny. Czynnik ów, który zaledwie przebłyskuje krótkowzrocznym uczniom Mesmera jest ten, co adepci średniowieczni nazywali pierwotną materją, gnostycy uczynili zeń ciało ogniste Ducha Św., on to był czczony w rytuałach sekretnych sabatu, pod hieroglificzną postacią Bafometa, lub androginicznego kozła Mendesa...
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/12
Ta strona została skorygowana.