Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/79

Ta strona została skorygowana.

4. że towarzyszy mu mężczyzna, przebrany za kobietę,
5. że ofiara z Lesztukowego Zaułka nie jest Andrejewem,
6. że w przeciągu dwóch miesięcy znane będzie nazwisko ofiary,
7. że poszukiwania, czynione przez władze policyjne, w Konstantynopolu, Serbji, Bułgarji ect — szły po złym tropie,
8. że Gilewicz zamierzał udać się do Brazylji,
9. że Gilewicz, dla zmylenia śladów, ucharakteryzowany był na bruneta,
t. j. swierdzamy, że wszystkie podane przez dr. Czyńskiego punkty zgadzają się z rzeczywistością!“
Czyż jeszcze potrzeba komentarzy? pyta redakcja „Dziennika Petersburskiego“.
Lecz niema tragedji bez komedji.
Po zlikwidowaniu afery Gilewicza i przywiezieniu jego głowy (dla muzeum kryminalnego) do Newskiej stolicy, dr. Czyński zaszczycony zostaje wizytą. Zjawia się doń wyższy urzędnik Kuncewicz z zaproszeniem do naczelnika policji śledczej Filipowa.
Filipow, gdy przybywa, pyta „powiedz mi pan, skąd te wszystkie szczegóły? Przypuszczam, a raczej podejrzewam — dodaje — że pan jest wspólnikiem Gilewicza!“
Punar Bhava opanował śmiech, chwilę patrzył na Filipowa poczem rzekł: „Czy szanowny dyrektor niema mi nic pozatem do powiedzenia?“
— Chwilowo nie! — brzmiała odpowiedź.
Czyż takich Filipowych nie więcej naliczymy?


Jeśli cię to zainteresowało czytelniku, przytoczę jeszcze