greny, bóle zębów, reumatyzmy ect. — lecz choroby serca, paraliż t. j. nawet wypadki takie, gdy medycyna oficjalna opuszcza bezradnie ręce.
Bodaj jednym z najsłynniejszych lekarzy okultystycznych tego kierunku był Philippe, przyjaciel Papusa, o którego cudownych kuracjach znajdujemy szereg sprawozdań w „Magji praktycznej“.
System Philippe’a jest o tyle jeszcze bardziej zastanawiający, że leczył on bez żadnych zabiegów, nie dotykając i niemal nie widząc chorego. Oto przykład.
P. Rivoiron pisze:
Gdy byłem przejazdem w Lyonie, uległem atakowi apoplektycznemu na ulicy. Przeniesiono mnie do apteki. Tam po bezskutecznych zabiegach przywrócenia mi przytomności farmaceuta oświadczył mej żonie, że sam nic poradzić nie może i należy wezwać lekarza.
Gdy przybył dr. Musy, obejrzał mnie starannie poczem orzekł, że nie wiele zostało nadziei utrzymania przy życiu i że zapewne nie przeżyję paru dni. Wszystko to znakomicie słyszałem, gdyż mimo pozbawienia mowy i władzy w członkach czułem i rozumiałem, co się dokoła działo.
Ponieważ dr. Musy swe obowiązki pojmował serjo, zaaplikował najprzeróżniejsze synopizmy i zadecydował przewiezienie do miejskiego szpitala, co było równoznacznem z rychłą podróżą w zaświaty.
Żona moja, nie wiedząc co czynić, błaga przyjaciółkę, by