ta sprowadziła p. Philippa, zamieszkałego w Lyonie, o którym wiele słyszała.
P. Philippe wysłuchał jej uważnie. Oświadczył, że obecność jego jest zbyteczna, lecz na odległość mnie uleczy, powstrzyma dalsze postępy choroby i że w ciągu 48 godzin będę uzdrowiony.
Istotnie w szpitalu stopniowo począłem powracać do zmysłów; skutki paraliżu znikały, jakby same przez się. Lekarze, którzy z ciekawością mnie obserwowali, kręcili tylko głowami, a naczelny doktór oświadczył: „przyznaję, że nic z tego nie rozumiem“.
Wieczorem zasnąłem spokojnie a nazajutrz rano mogłem swobodnie rozmawiać z żoną. Dawałem przytomne odpowiedzi asystentom, oglądającym mnie jako dziw; powróciła mi władza w członkach. Chciałem wstawać; zatrzymano mnie przez ostrożność jeszcze jeden dzień w łóżku; po tym czasie zerwałem się z posłania silny i rzeźki, jak nigdy w życiu, podczas gdy czterdzieści osiem godzin wstecz byłem łupem śmierci.
W jaki sposób został.em uleczony? To jest właśnie cud i tajemnica!
Być opuszczonym przez otaczających lekarzy, twierdzących, że rady niema — a uleczonym przez tego, którego nie widziało się nigdy — czyż rezultat podobny osiągnęła kiedy medycyna praktyczna?
Oto ścisłe opowiadanie zaszłych wypadków, które moim podpisem stwierdzam.
(Serbette, Isera).
Aby zakończyć ten rozdział hermetycznych uleczeń, przytoczę jeszcze przykłady kuracji w wypadku opętania.