Przebywając w Warszawie Aleksander Michajłowicz zdążył był się już powkręcać tu i owdzie, poznać szereg aktorek a nawet zdobyć popularność śród minorum gentium aktorów dzięki hojnie stawianym kolacjom. Lecz najwięcej nęciły korneta wielkie sławy. Asystował tedy gwałtownie znanej śpiewaczce operowej Patini podczas jej występów w Warszawie, zdążył się zaprzyjaźnić z Michałowskim a nawet zaznajomić z mistrzem Barcewiczem.
Teraz mu w głowie utkwiła Wisnowska.
Przez dni parę kręcił się niespokojnie koło Prudnikowa, nie wiedząc, jakby mu zaproponować aby go przedstawił artystce, wkońcu zdobył się na odwagę i po wypiciu trzech większych kieliszków koniaku złapał przyjaciela w kasynie pułkowem w Łazienkach.
— Wiesz co — wypalił prosto z mostu, oddałbyś mi wielką przysługę, gdybyś zechciał mnie przedstawić Wisnowskiej.
— Tam cię niesie, — zaśmiał się kolega, znający manję Bartenjewa wciskania się do świata teatralnego — Widzę, zakochałeś się w Lenie!
— Zakochać się nie zakochałem — odparł czerwieniąc się lekko — ale pragnąłbym ją poznać osobiście i wyrazić cały podziw, jaki mam dla jej gry... Rozmowa z taką kobietą musi być prawdziwą przyjemnością...
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/21
Ta strona została skorygowana.