Był to redaktor Kurjera Porannego, Fryze.
— Wujaszku! — zawołała żywo (stale redaktora zwała poufale wujaszkiem) — wujaszku stój, siostrzenica prosi!
Redaktor zatrzymał się z uśmiechem.
— To panna Marja z huzarami teraz wystaje? — zagadnął.
— A ty byś chciał wujaszku, żebym wystawała tylko z redaktorami?
— Pewnie! Bo jak ludzie zobaczą artystkę z redaktorem to powiedzą, że ona ma interes do niego, a jak ją widzą z huzarem — to sądzą, że huzar ma interes do artystki!...
— Fe, jaki złośliwy! Słuchaj wujaszku, chciałam przypomnieć... masz być u mnie jutro na obiedzie! Będzie parę osób.
— Ależ, oczywiście pamiętam!
— Wujaszku! zagadnęła filuternie, a huzara można zaprosić? Bardzo miły chłopak!
— Hm... jak uważasz! Zdaje się, że to pan Bartenjew. Znamy się nawet!
— Wy się znacie? — zapytała zdziwiona.
— Pewnie. Pan Bartenjew ogromnie garnie się do sfer artystycznych! Poznałem go u śpiewaczki Patini... wydawał się niezmiernie w niej zakochany...
— A nicpoń! — udała oburzenie Wisnowska — Monsieur Alexandre, zawołała, zwracając się
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/33
Ta strona została skorygowana.