Emilja Kicińska, (takie nosiła nazwisko po drugim mężu), która wraz z córką mieszkała. Pozatem oczywiście Bartenjew.
Obiad miał się ku końcowi. Siedziano przy czarnej kawie, panowie palili; toczyła się ożywiona dyskusja.
— Doprawdy nie rozumiem — perorował redaktor Fryze, wskazując na małe szkielety z kości słoniowej, którymi dziwacznie był przybrany pokój — co za sens podobne emblematy trzymać w domu. Stałe chyba: memento mori! Oj! ta nasza kochana Mania! Niema tu nikogo ktoby więcej od niej przywiązany był do życia... a podobnemi straszydłami kokietuje! Oj, ta kokieterja!
— Wiecie dlaczego Wisnowska to robi, dodał Kazimierz Zalewski, dowiedziała się, że Sara Bernhardt sypia w trumnie... oczywiście dla sensacji... i pragnie naśladować swój pierwowzór.
— Bardzo pzepraszam — przerwała artystka! niezadowolona, iż ją odgadnięto, w rzeczy samej bowiem śmierci bała się bardzo a zagrobowe symbole porozwieszała przez ekscentryczność — bardzo przepraszam! Kiedyś marzyłam o pięknej śmierci, ubrana w bieli, w różowym pokoju, śród kwiatów, przy dźwiękach cichej muzyki! Tak nawet napisałam w moim pamiętniku!
— Ale to było bardzo dawno — przyciął znów Zalewski — gdy byłam na pensji i mama
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/35
Ta strona została skorygowana.