Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/49

Ta strona została skorygowana.

wytrzymałem, i przyszedłem się dowiedzieć; jak się czujesz, jak ci się powodzi... nie w karjerze scenicznej oczywiście, bo echa twoich sukcesów docierają wszędzie...
— Ja za to wiem wszystko, wiem, że pan Olek nie był szczęśliwy w małżeństwie, że się rozszedł z żoną... po co było wtedy uciekać odemnie?
— Samaś winna naszemu zerwaniu.
— Ja? O nie... Jakiś ty był naiwny i jacy naiwni są wszyscy mężczyźni! Czyż ty, jako artysta naprawdę zrozumieć nie możesz, iż jeśli byłam zalotną, to tylko w celu ściągnięcia jaknajwiększej liczby wielbicieli, którzy oklaskiwaliby na scenie i że dbałam o nich jedynie, jako aktorka a nie jako kobieta!..
— Wszystko to rozumiem, wiem nawet, że panna Mania robiłaby do konia dorożkarskiego „oko“, gdyby ten mógł składać hołdy... przyznaj jednak, że podobne postępowanie nie jest rzeczą przyjemną... a dla kogoś, kto ci był szczerze oddany, raczej drażniącą nerwy... Cobyś sama powiedziała, gdybym ja tak postępował z mojemi wielbicielkami talentu...
— Zrobiłabym porządną awanturę... alebym nie uciekła.
Roześmieli się oboje. Myszuga po chwili milczenia, śród którego widać było, iż wiele wyznań tłumionych ciśnie mu się na usta, ostrożnie i dyskretnie zapytał: