Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

dając o wielkości swego rodu, gdyż ojciec jego nie był znów tak wybitną w Rosji figurą, a marszałkiem powiatowym szlachty Orłowskiej guberni i średnio zamożnym obywatelem, jednak Bartenjewowie w rzeczy samej pragnęli uchodzić za stare szlacheckie gniazdo a nastrojeni konserwatywnie, przywiązywali ogromną wagę do paranteli i koligacji. Lejb gwardzista Sasza miał uświetnić herbową tarczę znakomitem małżeństwem. W warunkach takich prosić o zezwolenie na związek z artystką równało się szaleństwu i poza wywołaniem niesłychanej burzy domowej, przynieść nie mogło innej korzyści. Pozatem groziło nowem niebezpieczeństwem — a nuż rozsierdzony rodzic cofnie zasiłki pieniężne lub zażąda przeniesienia korneta do innego miasta, by ten dalej się znalazł od miejsca pokusy?
Wolał więc Sasza nie narażać się na wielce nieprzyjemne ewentualności, może drżał zresztą przed gniewem surowego ojca i po dość krótkim a melancholijnym pobycie na wsi, trawiony niepokojem, powrócił do Warszawy.
Co powie artystce? Jak ona go przyjmie? Czy nadal zechce widywać? te myśli świdrowały w mózgu wraz z straszliwą obawą utracenia Wisnowskiej. Czy przyznać się do małoduszności, przyznać się, iż wcale nie mówił o swych zamierzeniach czy powiedzieć, że rodzina kate-