Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/66

Ta strona została skorygowana.

— Co mam przysiąc?
— Że wyjdzie pani za mnie za mąż i nigdy nie będzie należała do innego mężczyzny! W takim razie życia się nie pozbawię...
— Przysięgam! — złamanym głosem wyszeptała aktorka.

Gdy w chwilę potem, do gabinetu w którym siedział samotnie Myszuga, weszła Wisnowska, była tak zmieszana i zmieniona, iż ten przestraszył się nie na żarty.
— Co ci się stało? — zawołał
— Mnie jeszcze nic się nie stało, oświadczyła, rzucając na stół rewolwer, który odebrała kornetowi, ale Bartenjew przed chwilą chciał popełnić samobójstwo!
— Niemożebne! — zerwał się z miejsca śpiewak. Czy jest tam jeszcze w ogrodzie? Może ja pójdę z nim pomówić?
— Odjechał już do miasta, bo nie miał ochoty, po całym tym fakcie z tobą się spotkać! Zresztą nicbyś nie wskórał, on był zazdrosny o ciebie...
— Bardzo mnie to wzrusza!
— Nie mów tak... Miałeś rację, nie taki to łagodny baranek... on gotów na wszystko... obawiam się teraz, aby tobie kiedy w przystępie szału, jakiej krzywdy nie wyrządził!