jakie odbiera nasze ciało odbijają się na treści naszych sennych marzeń.
Jeśli więc kołdra z nas spadnie i zimno owionie w nocy, to nam się śnić może, że marzniemy śród sybirskiej pustyni. Jeśli upadnie nam na twarz kilka kropel wody, będzie nam się wydawać, żeśmy się znaleźli w polu śród ulewy. Wejdzie nam przypadkiem głowa pod poduszkę, to przyśni się nam, że nas przysypały gruzy. Stoczywszy się przypadkowo na brzeg łóżka, będziemy marzyli, żeśmy zawiśli nad przepaścią.
Kartezjuszowi raz śniło się, że go szpadą przebito — a to tylko złośliwa pchła ugryzła go mocno. Pisarzowi Hänningsowi, że go powieszono, gdy koszula we śnie zacisnęła się dokoła szyi.
Gregory, idąc na spoczynek kazał sobie butelkę z gorącą wodą podłożyć pod nogi. Przyśniło mu się, że wstępował na krater Etny i że lawa gorąca nogi mu oparzyła.
Maury („Le sommeil et le réve“) cytuje fakt następujący: pewnego razu, kiedy był uśpiony zleciał mu w nocy na szyję drążek, na którym znajdowały się przytwierdzone firanki u łóżka. Obudził się zaraz, ale w tym niezwykle krótkim czasie, jaki upłynął pomiędzy uderzeniem a obudzeniem, prześnił cały obraz, zaczerpnięty z francuskiej rewolucji. Śniło mu się, że był aresztowany, sądził go trybunał, że widział Robespierre‘a, Marata, że osądzono go na śmierć, powieziono na plac egzekucji, a tam topór kata spadł na jego głowę. Nawiasem mówiąc, tu mamy jeszcze jedną z osobliwości snu — w przeciągu minuty prześnić możemy sceny, sprawiające wrażenie, że trwały niezmiernie długo.
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Nasze sny.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.