ce „Les phantomes des vivants“. Przytacza je dr. Brejer w „Z pogranicza zaświatów“.
Czytamy:
„Jeśli pogrążone w śnie medium magnetyzujemy przez pewien dłuższy czas, dzieje się coś niesłychanego. Wyłania się z medium sfera czuciowa i tworzy na razie koło ciała cieńszą, lub grubszą warstwę. Powoli ta warstwa staje się coraz grubsza, ma barwę białą lub szarą, układa się po obu stronach ciała, potem łączy w jeden słup lub obłok, większy od medium, ale nie mający jeszcze kształtów ludzkich, wreszcie staje się ten słup mniejszy, bardziej błyszczący i przyjmuje postać ludzką, podobną do medium. Postać ta znajduje się niemal zawsze po lewej stronie medium, nieco ku przodowi. Gdy osiągnie pewien stopień zgęszczenia, zachowuje się, jak normalne ciało fizyczne i działa na wszystkie nasze zmysły i kliszę fotograficzną.
Pod wpływem dalszego magnetyzowania postać ta staje się jeszcze gęściejsza, może oddalić się od medium, którego ruchy przestaje naśladować, zmienia wyraz twarzy, staje się samodzielna, ponieważ przenoszą się do niej wszystkie władze duchowe medium, jak czucie, myśl i wola. Z początku jest ten sobowtór niezgrabny, uderza o drzwi i ściany, jeśli ma za mało miejsca, jeśli się jednak tego zażąda z łatwością przez nie przechodzi. Jeśli chcemy go zmusić, żeby pozostawał na tym samym miejscu, wznosi się pionowo w górę. Przenosząc się z miejsca na miejsce, nie posuwa nogami, lecz unosi się ponad ziemię. Jeżeli prosimy sobowtóra, żeby gdzieś dalej się udał, wówczas następuje pewnego rodzaju rozszczepienie: sobowtór staje się bardziej świecący, część światła
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Nasze sny.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.