go łącznika odczuwa medium boleśnie, łagodne pociągnięcie wydłuża je, ponieważ jest sprężyste. Medium nie odzyskuje wszystkich sił fizycznych i duchowych, dopóki nie powrócą doń wszystkie rozproszone cząsteczki.
Niektóre sobowtóry mówią i działają, jak ludzie zwykli, inne piszą nic nie mówiąc, inne wreszcie wywołują ciche szfery lub hałasy, jedne są widoczne dla wszystkich, inne tylko dla niektórych, bardzo czułych, lub wogóle nie są widzialne.
Że nie są to halucynacje, najlepszy dowód stanowią zdjęcia fotograficzne sobowtórów otrzymywane nawet niekiedy mimo woli. Znany badacz Darget próbował umyślnie fotografować sobowtóry i prosił w tym celu znanego magnetyzera Pinarda, by mu był pomocny. Pinard zamagnetyzował dwie córeczki Dargeta, a ten je sfotografował. Na zdjęciach widać zupełnie wyraźnie zdwojenia dziewczynek.
ISTNIENIE SOBOWTÓRÓW
Robert Dalle Oven, ambasador St. Zjedn. Półn. Ameryki i znany pisarz, opowiada następującą historię (1845 r.) o pensjonacie w Neuwelke, znajdującym się w pobliżu Rygi.
Pensjonat ten mieścił w sobie 42 uczenice, przeważnie z miejscowych, szlacheckich rodzin, a ochmistrzynią była niejaka panna Emilia Sage, Francuzka nieposzlakowanego prowadzenia, osoba zdrowa choć nerwowa.
Już w parę tygodni po jej przybyciu do pensjonatu zauważono, że gdy jedna z uczenic widziała ją w