Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Nasze sny.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

że gdy zapytamy jasnowidzącego, co się dzieje w pewnym odległym miejscu, to odpowie nam, że musi tam się udać i dopiero po pewnym czasie opisuje to, co stwierdził — czyli dokonywuje świadomej wycieczki astralnej. Ciekawsze jeszcze, że jasnowidze ulegają wpływom tej okolicy, w której przebywają, np. po nagłym powrocie z gorącej do chłodniejszej, stale ulegają przeziębieniu.
Tak, hipoteza naszego rozdwajania się w czasie snu — dzięki czemu stajemy się przypadkowymi jasnowidzami i miewamy sny ostrzegawcze, prorocze i wieszcze — jest najbardziej logiczna, dostępna dla naszego rozumu i tłumaczy nam wszystkie te sny, których inaczej nie umielibyśmy sobie wyjaśnić.
Tłumaczy również, czemu człowiek nie obdarzony żadnymi zdolnościami wieszczymi na jawie, stał się raptem jasnowidzem we śnie i doznał proroczego widzenia. Szkoda tylko, że dzieje się to niezmiernie rzadko i przeważnie z tych wycieczek nie przynosimy żadnych wspomnień, albo je przynosimy w bardzo mglistej i niezrozumiałej postaci.
Ale, później o tym. Nie zamierzam tu zatrzymywać się dłużej nad rozdwajaniem, bowiem nie należy to do naszego tematu. Zaznaczę tylko, że istniał i istnieje szereg ludzi, którzy rozdwajali się całkowicie dowolnie, czyli czynili świadomie to, co my czynimy bezwiednie w czasie snu. Uczyli tej sztuki w mrokach swych świątyń egipscy kapłani, do umiejętności tej prowadzą również długie ćwiczenia, znane jako Yoga indyjskich fakirów. Kto ciekaw bliższych szczegółów o świadomym wyłanianiu się sobowtórów, niech przeczyta książkę prof. d‘Assier „Ludzkość pośmiertna“.
Aby nie być gołosłownym dodam jeszcze, że zdol-