Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Nasze sny.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

wany, żyjący życiem zwierzęcym, jakimś trafem przedłużył ową nić, wiążącą jego ciało eteryczne z fizycznym (całkowite zerwanie tej nici powoduje śmierć) i przeniknął w świat astralny. Cóż tam zobaczy i co zapamięta? Przeważnie, nic! Jest za mało uduchowiony, aby pojąć gdzie się znalazł i zwrócić uwagę na to, co go otacza. Będzie się tam błąkał, jak głupkowaty wieśniak, który po raz pierwszy znalazłszy się w mieście, nie oceni ani piękna najwspanialszych pomników, ani architektury stylowych budowli. Nawet, nie zwróci na nie uwagi. Tak samo ów człowiek. Wyruszył w astral z takim balastem swych ziemskich uczuć i trosk, że powróci z niego bez świadomości, że się tam znalazł, a w najlepszym wypadku przyniesie stamtąd jakieś mgliste i niezrozumiałe wspomnienia, nad którymi rychło przejdzie do porządku dziennego.
Iluż w ten sam sposób znalazło się w astralu i nie uczyniło to na nich najmniejszego wrażenia! Pierwszym więc warunkiem proroczych, ostrzegawczych i wieszczych snów jest uduchowienie. Kto nie posiadł podobnego rozwoju, ten podobnych snów, przynajmiej częstych, miewać nie będzie, a jeśli u niego nawet się zdarzą, to w drodze wyjątku, tak samo jak przypadkowo może nastąpić nieświadome wyłonienie nawet widzialnego sobowtóra.
Ale, to nie wszystko jeszcze. Powiedziałem, że przynosimy z zaświatów przeważnie niezrozumiałe wspomnienia i dzieje się to nawet u ludzi wysoce uduchowionych. Czemu? Bo największą przeszkodą dla należytego pojmowania snów jest ich symbolika. Przynosimy z astralu zapamiętane symbole, ale nie przynosimy do nich klucza.