Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Niebezpieczna kochanka.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co zaś interesów majątkowych tyczy...
— Nie mówmy o nich! — wzruszyła ramionami.
— A jednak pomówić musimy! — z naciskiem wymówiła Orzelska — Więc, co się interesów majątkowych tyczy, damy sobie radę bez niego! Twój ojciec zarządzał dotychczas twoim majątkiem, lecz skoro zostaniesz mężatką, ten zarząd przejdzie automatycznie na Boba. W myśl naszych praw, mąż jest administratorem majątku żony... A chyba, nie obawiasz się, że Bob ci roztrwoni twoją fortunę.
— Ależ! — jakiś nieokreślony cień przebiegł po twarzy Zosieńki.
— Możesz być o to całkowicie spokojna! — patetycznie wyrzekła hrabina, ciesząc się w duchu, że cały majątek Orzelskich ma już prawie w kieszeni — Ręczę za Boba...
Zosieńka wzgardliwie wydęła wargi.
— Nigdy nie dbałam o pieniędze! — odparła — Nie wiem nawet czy jestem bogata i mało mnie moja fortuna interesuje!... Przykrość mi sprawisz, Tamaro, poruszając w obecnej chwili podobny temat...
A kiedy nieco później Szarecki opuszczał jako szczęśliwy narzeczony, pałacyk — hrabina, korzystając ze sposobności, iż na parę sekund pozostali sam na sam, szepnęła cicho.
— Cóż? Gładko poszło, Bobie? Chyba jesteś zadowolony?
— Szalenie! — mruknął, unikając jej wzroku, a w myślach się zapytywał, czy więcej kocha, czy więcej nienawidzi tę przewrotną kobietę...
Tego dnia wieczorem, odwiedził Orzelską, jak zwykle, baron Raźnia-Raźniewski, pozorując swą

141