Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Niebezpieczna kochanka.djvu/296

Ta strona została uwierzytelniona.

pobiegł w stronę awanturnika. — Żadnych z nią ceremonji.
Rzekomy baron, wciekły, że i tak zbyt długo zatrzymała ich scena z szaloną, już zamierzał wykonać rozkaz kochanki i rzucił się naprzód, gdy wtem, niespodziewany, a ironiczny wykrzyknik, jaki rozległ się w pokoju, przykuł go do miejsca.
— Zapóźno, panie Raźnia-Raźniewski!


294