Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Niebezpieczna kochanka.djvu/309

Ta strona została uwierzytelniona.

się od dawnej narzeczonej uwolnić, a całkowicie zaślepiony swą namiętnością, wreszcie zdołał ją osadzić w domu obłąkanych, aby móc swobodnie ożenić się z Tamarą. Lecz pannie Marji udało się zbiedz z zakładu. A wtedy hrabia, za namową Tamary, wywabił ją w Szwajcarji na jakąś odległą przechadzkę i tam, wspólnie, zepchnęli w przepaść, biedaczkę.
— Udało się jej ujść z życiem, bo suknia, zaczepiwszy się o krzewy, osłabiła siłę upadku. Panna Marja chorowała długo i dlatego wszelki słuch o niej zaginął. Właściwie powróciła do stanu normalnego dopiero parę miesięcy temu. Ale pozostały skutki potwornego zamachu. Przyżyte nieszczęścia i wstrząs mózgu przyprawiły ją o szaleństwo. Dziwne to było szaleństwo, przeplatane chwilami trzeźwości i rozsądku. Kiedy ogarniał ją szał, błąkała się w okolicach pałacyku i w przystępie furji, rzucała przeciw Tamarze przekleństwa, natomiast w stanie przytomnym, w jej głowie rodziły się znakomite plany...
— Więc to jej planem było — przerwał — abyś zajęła miejsce prawdziwej hrabianki?
— Tak! Zbliżał się decydujący moment, Zosieńka miała powrócić z zagranicy. Pozwolić jej zamieszkać w pałacyku, było temsamem, co cisnąć ją w paszczę lwa. Panna Marja zdążyła się z nią już poprzednio listownie skomunikować i powiadomić co naprawdę działo się w domu ojca i jaki byłby możliwy ratunek. Długo szukały odpowiedniej detektywki, póki nie natrafiły na mnie. Nikt nie miał ochoty podjąć się niebezpiecznego zadania, bo choć Tamara nie znała hrabianki i nie posiadała jej fotografji, łatwo mogła odkryć podstęp. Tembardziej, że

307