Strona:Stanisław Antoni Wotowski - O kobiecie wiecznie młodej.djvu/101

Ta strona została skorygowana.

powtórzysz mi te same przysięgi... te same słowa miłości... stanie się wedle twej woli...
— Ależ droga Ninon! kochana Ninon! Wszak kochać cię będę nie trzy miesiące... lecz żywot mój cały... czemu ten okrutny warunek?
— Tak stać się musi!... Może to mój kaprys... fantazja... nazywaj jak chcesz... lecz nie nalegaj daremnie...
Abbé prosi i błaga, Ninon pozostaje niewzruszona. Nolens volens Gedoyn ustąpić musi; wzdycha schnie i... pisze na cześć lubej madrygały w ciągu trzech miesięcy... Czas ten wydaje mu się bez końca.
A gdy nareszcie następuje dzień wyznaczony, biegnie i pada do stóp boganki.
— Ninon! — woła — kocham jak nigdy! Szaleję!
— Głupi chłopaku — mówi ona — wstań i podejdź ze ze mną.
Bierze go za rękę i prowadzi przed lustro.
— Głupi chłopcze! — powtarza — więc tak mnie miłujesz?
— Tak!
— A ile lat wieku waszmość sobie liczy?
— Dwadzieścia cztery. Lecz cóż to ma do rzeczy, droga Ninon?
— A wiesz ty kogo ty kochasz? — śmieje się piękna — Przypatrz mi się dobrze?
— Nic nie rozumiem?
— Więc dowiedz się, że twoja Ninon dnia 15 maja 1696