Ninon dziękowała za tyle łaski, lecz wymawiała się, iż chce do śmierci pozostać w swym pałacyku przy ulicy des Tournelles
Wszystkie te względy jednak nie cieszyły panny de Lenclos. Z koła jej przyjaciół z każdym rokiem, z każdym miesiącem niemal ktoś umierał. Czuła się coraz bardziej osamotniona, czuła, że ze starego pokolenia pozostaje niemal sama jedna, że nie ma co tu robić na świecie.
Ninon żyła miłością i dla miłości jedynie — gdy skreśliła miłość — zabrakło jej celu, zabrakło jej treści życia.
A i zmieniła ex piękna swe zapatrywania wielce.
W jednym ze swych listów pisze do Saint Evremond’a.
„Są dni, kiedy zagłębiając się w siebie znajduję, iż postępowanie moje było występkiem i szaleństwem. Wywody filozoficzne na których się oparłam, by czynić inaczej niż inne kobiety — wydają mi się sofizmatami i paradoksami. Obawiam się, że zmyliłam drogi i jeśli piekło isnieje — tam podążałam ścieżką najkrótszą. Gdy obecnie, na zimno, spoglądam na te miłostki, którym życie poświęciłam doznaję wyrzutów sumienia..
Pustka! Jakaż straszliwa otacza mnie pustka!“
To też nastrój Ninon świetnie scharakteryzował wiersz Saint Evremond’a.
Qu’un vain espoir ne vienne pas s’offrire
Qui puisse ebranler mou courage