Strona:Stanisław Antoni Wotowski - O kobiecie wiecznie młodej.djvu/118

Ta strona została skorygowana.

Mogła która z pań sądzić, iż dla tego zachowała panna de Lenclos tak długo swą urodę... że grzeszyła jak tylko się dało a te tysiączne miłostki były „na wieczną młodość“ i nigdy nie więdnące wdzięki — najlepszym środkiem. Niestety! aczkolwiek w ten sposób rozumiane miłosne figle, stanowiłyby najpopularniejszy kosmetyczny środek, do którego pacjentki nie należałoby długo namawiać i zachęcać — tem nie mniej praktyka wielkich i małych kurtyzan wykazała, że uprawianie miłostek na szeroką skalę bynajmniej nie jest niezawodnym konserwującym środkiem, że raczej sprowadza przedwcześne wyczerpanie i starość.
A więc w „przypadku“ Ninon de Lenclos było zgoła co innego i to „coś“ dzięki czemu udało się jej przez blisko wiek, niemal zachować młody wygląd, to tajemnicze „coś“, powtarzam, łatwo można ustalić i odszukać.
Piękna używała pewnego niezawodnego środka..... środka, za pomocą którego bezwzględnie można zachować młodość i przedłużyć życie...
Więc proszę o uwagę!
Lecz, aby być zrozumiałym, zacznę od pewnej dygresyi.

Uczeni skonstatowali fakt, pozornie bardzo dziwny. Doszli do przekonania, że rzadko kiedy śmierć następuje naturalna; przeważnie umieramy wszyscy albo od chorób, albo też od nieszczęśliwych wypadków jako to: trzęsienia ziemi, głodu, pożarów, zbrodni ect.[1]

  1. Dr. H. Nothnagel „Umieranie“