tworzyła się wokół niej pustka. Zabrakło chęci do życia, instykt śmierci zastąpił instykt życia. Wszak to właśnie wyraża wiersz Saint Evremond’a.
Niech próżna nadzieja nie karmi złudami
Nie słabi odwagi w ten czas
Gdy pora mi umrzeć! Zrozumcie to sami
Co pocznę tu dłużej śród was?
Takiem jest, mojem zdaniem, rozwiązanie zagadki „najbardziej zadziwiającej kobiety XVII w.” — „wiecznie młodej” Ninon de Lenclos.
Wiara bowiem w możliwość ciągle odnawiającej się młodości przynosi z sobą tę młodość, nic zaś tak nie pochyla pleców nie bieli włosów jak pesymizm i oczekiwanie nieszczęścia, zguby![1]
Dla tego też dewizą być winno:
Niech każda z pięknych pań zechce być młodą — a młodą będzie. A jeśli nawet tej młodości nie uda się jej utrzymać w znaczeniu fizycznem — będzie wiecznie młodą duchem!
- ↑ Maksymy powyższe nie są czemś nowem. Wielokrotnie były one głoszone przez różnych wyznawócw „duchewej“ walki ze śmiercią. W ostatnich czasach propagował je specjalnie Mulford w swej książce „Przeciw śmierci“