stwie — że odmowa przyjmowania ich prezentów, sprawiała im dużo przykrości — w końcu musiałam ustąpić... Dziwni są ci mężczyźni. Czasem więcej im zależy na tem by sądzono, iż jakaś znana kobieta jest ich kochanką, niż żeby nią była isłotnie“.
Drugą kategorję, stanowili ci, co nie będąc ani piękni, ani sławni, ani szczodrzy nigdy nie mogli liczyć na łaski „pięknej”. Byli to — „męczennicy“, „martyrs.“
Dalej szli ci, co mieli wszelkie dane powodzenia. — faworyci. Liczba ich, jak twierdzą złe języki, miała być niezliczona. Nakoniec, że każda kobieta słabe ma serce, zdarzały się wypadki, że od czasu do czasu łaski dostępował ktoś zgoła niewybitny — dla czego? Na to żadna kobieta nie odpowie, bo to są jej fantazje, kaprysy. Ta ostatnia czwarta kategorja — to były „kaprysy“ Ninon.
Tak posegregowani satelici los swój znosili dostojnie i spokojnie, oblizując się niby kot na sperkę, kiedy ich kolej nadejdzie. Był to jakby rodzaj charemu a rebours, z tą różnicą, że nie sułtan rzucał chustę wybranej, lecz sułtanka chwilowemu faworytowi.
Czasem jednak buntowali się kawalery „którym było spieszno“, zgoła protestowali przeciw powyższej „klasyfikacji“.
Był więc niejaki szlachcic, sieur de Chaban, do kategorji „męczenników“ zaliczony. Równie brzydki, próżny jak głupi, mocno się za swój charakter „męczeński“ obraził i oświadczył Ninon, że o ile do innej kategorji nie zostanie przeniesiony, nie tylko
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - O kobiecie wiecznie młodej.djvu/35
Ta strona została skorygowana.