Takim stał się salon i otoczenie Ninon i tak miało pozostać aż po koniec jej życia.
Saint Simon (t. IV str. 421) pisze, iż potrafiła panna de Lenclos otoczyć się szacunkiem wielkim: za najwyższy zaszczyt poczytywali nie tylko panowie, lecz i panie do jej towarzystwa zostać dopuszczonemi. Więcej jeszcze, do salonów przy ulicy des Tournelles sprowadzały matki swe córki, by mogły one od wiecznie pięknej „belle Ninon“ brać nauki istotnej wytworności, gracji i wykwintnej rozmowy.
Współcześni jej pamiętnikarze, dobrze znający, tak jak my ją poznaliśmy obecnie, pozornie skromną wietrznicę, złośliwie charakteryzowali jej postępowanie.
Więc niejaki Touchard-Lafosse piszę, że u Ninon „słabostki naturalne“ miały swe określone godziny. Gdy drzwi jej sypialni zamykały się szczelnie — przemieniała się ona w bachantkę o nieokiełznanych namiętnościach gorącą a nienasyconą. W innym czasie, gdyby Wenus wychodząca z piany wód morskich, wstydliwie przysłaniała dłonią miejsce słabostek... ludzkich — by pojawiać się w towarzystwie w całym splendorze a blasku nieprzeciętnego, jej swoistego, rozumu i dowcipu.
Wyuzdana hetera i filozof — to były dwa odrębne istnienia, dwa równoległe żywoty, dwa wręcz sobie odmienne pierwiastki w jednej zawarte osobie.
Gdyż nie jest sztuką cnotliwie żyć, lecz jest sztuką cnotliwie grzeszyć!
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - O kobiecie wiecznie młodej.djvu/54
Ta strona została skorygowana.