„Charme“, wdzięk i gracja Ninon szeroko sławione były po Europie wzdłuż i wszerz.
Była ona gdyby nową Aspazją, kobietą nie mającą sobie równej pod względem dowcipu i bystrości sądu. Była gwiazdą dokoła której wszystko błyszczało i błyszczeć musiało, była tą której spojrzeniu oprzeć się nie mógł żaden mężczyzna. Liczyła czterdzieści lat, wyglądała na osiemnaście; kiwano nad tem głową: „snać ma znakomicie konserwujące środki“ — mawiano, lecz fakt ten nie wywoływał zdumienia, niewiędnąca nigdy uroda „belle Ninon“ nie była jeszcze fenomenem jakim się stać miała.
Niejednokrotnie dawano nawet do zrozumienia pięknej, że mogłaby ona zostać przyjętą na królewskim dworze. Nie tentowało to jej bynajmniej. „Na dworze — mawiała — trzeba być dwulicową, a karku naginać — nie dla mnie to sprawa...“
Lecz jeśli nie goniła panna de Lenclos za królewskim towarzystwem — tem nie mniej otrzymała ona „monarszą wizytę“ i to jedną z najbardziej ekscentrycznych...
Ukoronowanym gościem, była we własnej osobie królowa Krystyna Szwedzka! — „Minerwa Północy“.
O królowej Krystynie wiele pisać nie będę tylokrotnie jej sylwetka była kreśloną.[1] Dość wspomnieć, że córka ta wielkiego Gustawa Adolfa, znudzona ciężarem rządzenia, zrzekła się dobrowolnie tronu i poczęła pędzić żywot awanturniczy, otoczona liczną świtą. Wszędzie przyjmowana z honorami należ-
- ↑ Chłędowski: „Rzym, ludzie baroku.“