Strona:Stanisław Antoni Wotowski - O kobiecie wiecznie młodej.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

— Wcale przystojny — zadecydowała — to pewnie kochanek pani!
— Nie — odrzekłam z powagą — jestem jego matką.
— Tak — potwierdził z uśmiechem Molier — moją drugą matką, która mi dopomogła zostać tem, czem jestem.
— Wasza Królewska Mość — rzekłam — pozwoli pani sobie przedstawić naszą przyszłą sławę komedjopisarza Jana Baptystę Poquelina, pisującego pod pseudonimem Moliera. Niezadługo wymawiać będziemy nazwisko Molier’a tak, jak dziś wymawiamy nazwisko Corneill’a.
— Doskonale! — zawołała Królowa — i nie czekając dłużej wycisnęła na policzkach Moliera swe dwa grzmiące pocałunki.
Biedny Jan Baptysta stał dokumentnie ogłupiały.
— To warjatka! — szepnął mi na ucho.
— Nie to królowa! — odszepnęłam równie cicho.
Taki przebieg miała pierwsza wizyta Szwedzkiej Krystyny u paryskiej „belle Ninon“, przezwanej „Królową Kurtyzan“. Powstała pomiędzy paniami tak wielka zażyłość i amicycja ze strony królowej w pierwszym rzędzie, że niemal bez Ninon żyć nie mogła. Namawiała ją nawet usilnie, by w charakterze najlepszej przyjaciółki do Rzymu jej towarzyszyła, dokąd Jej Szwedzka Mość jechać zamierzała z Paryża.

Możeby i była Ninon „la fille la plus étonnaute du siecle“[1]

  1. „Najbardziej zadziwiająca dziewica swego wieku“ — tak ją nazywała królowa Krystyna.