lecz wychowywały się w pałacu monarszym, otrzymując książętom krwi przynależne honory.
Coprawda, o przyczynach niezwykłej władzy Montespan chodziły różne gadki, straszliwe, a niesamowite — niestety przez późniejsze badania historyczne całkowicie stwierdzone.
Miała więc faworyta królewska, celem zachowania swej młodości, urody, a również władzy nad swym kochankiem, oddawać się ni mniej ni więcej tylko satanistycznym praktykom.
Zaczęło się to tak...
Razu pewnego coś się popsuło. „Roi soleil“ stawał się małomówny, grymaśny — niezawodny symptom, że stosunek z metresą poczynał mu ciążyć.
Co czynić? Jak odzyskać chwiejącą się władzę?
Więc wzywa Montespan swą zaufaną la Voisin, starą czarownicę i kabalarkę.
— Mów stara — rzecze — daj radę, co czynić?
La Voisin kręci głową, małe oczki chytrze biegają.
— Gdyby jasna pani zechciała...
— No, prędzej stara...
syna od włady ex regentka królowa Anna Austrjaczka tylko ręce załamywała, a jak twierdzą niektórzy przyspieszyć to miało jej zgon.
Montespan, w dziwny sposób, potrafiła odsunąć rywalkę, la Valiere, (która wstąpiła do klasztoru) i niepodzielnie zapanowała nad Ludwikiem XIV. Władza jej była tak potężna, że król dekretem parlamentu legalizował nieprawe dzieci z tego stosunku powstałe: księcia de Maine i hrabiego Tuluzy. Dalsze dzieje Montespan przedstawia rozdział niniejszy.