Jedynie czoło Ninon przecinała poprzeczna zmarszczka; Chaulieu twierdził że, tam właśnie mieści się łożysko miłości,
Lecz samej wietrznicy poczynały nasuwać się refleksje...
To też dnia pewnego powzięła postanowienie...
Rozesłała do wszystkich swych znajomych listy, zapraszając ich na „nadzwyczajne zgromadzenie“.
A gdy przybyli starzy, młodzi i najmłodsi, gdy przybyli ci wszyscy, którzy wciąż do względów siedemdziesięcioletniej pięknej wzdychali, przyjęła ich ona ubrana czarno z miną smutną i oświadczyła, że od dnia dzisiejszego rezygnuje... z miłości.
Sprawiło to konsternację niebywałą... zebrani adoratorzy poczęli tłomaczyć, że nie ma ona prawa tak postąpić. Zbrodnią byłaby podobna abdykcja! Czyż nie jest wciąż Ninon — najpiękniejszą z kobiet, perłą śród niewiast, niedoścignionym ideałem.
Tak! ideałem! — zawołała Ninon — ideałem, który ma lat siedemdziesiąt!
Co się wówczas dziać zaczęło — trudno opisać. Podniosła się cała burza protestów... „nie wierzymy!“ wołano, „to zgoła nie możliwe... to żarty!“
Wydelegowano dwóch z pośród zebranych, by udali się do kościoła Notre Dame i przynieśli ztamtąd wypis aktu chrztu z parafialnych rejestrów.
A gdy wysłańcy powrócili z namacalnym dowodem, że panna de Lenclos bynajmniej nie żartuje wykrzyknikom nie było końca:
— Więc to prawda!
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - O kobiecie wiecznie młodej.djvu/97
Ta strona została skorygowana.