Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Ofiary półświatka.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.

melancholję i widok ludzi ją razi. Tylko znana artystka Mirecka odważnie stawiła czoło niebezpieczeństwu. Pierwsza pobiegła do Urzędu Śledczego, oznajmiając, iż gdyby odnaleziono jej fotografję w salonach „Helwiry“, w pozach dość drastycznych, to nie należy temu się dziwić, bo czyniła to wyłącznie dla sztuki... Komisarz, który przyjął powyższe oświadczenie, uśmiechnął się tylko pod wąsem — leżał już przed nim album zabrany z „Helwiry“, w którym parę artystek, tym razem filmowych, również dla sztuki, pozowało tam całkowicie nago. A znajdowały się wśród nich i Morczyńska i Owarska i inne.
Wieść o śmierci Helmanowej rychło, bo koło południa, dotarła i do Lenki. Nie wiedziała ona jeszcze nic o zaginięciu narzeczonej brata, ale ta wiadomość ze względu na jej własną osobę, uczyniła na niej potężne wrażenie.
A co będzie teraz, gdy mąż o wszystkiem się dowie? Poróżniła się z Horwitzem, czuje wstręt do dotychczasowego życia, lecz czy dalej sama sobie poradzi? Toć jeśli prawda wyjdzie na jaw, Ignacy napewno usunie ją z domu. A gdzie się podzieje, dokąd pójdzie? Zresztą, dobre porywy w duszy Lenki, nie trwały nigdy zbyt długo. Znów ogarniała ją apatja. Pracować? Czy potrafi pracować? Starać się o posadę? Po takiej kompromitacji! Jakąż otrzyma posadę? A wtedy pamięć przywodziła słowa brata, że niezbyt wierzy w jej poprawę. Więc postawiwszy pierwszy krok na pochyłej drodze, ma postawić i drugi?
Uczucia lęku, choć nieco odmienne przeżywał i Horwitz.