Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Oskar Wojnowski i jego nauka.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

trzebne leki, w przebogatem królestwie roślin. Dopiero zdobycz swą, nabytą przez całe życie i sprawdzoną własnem doświadczeniem przekazywał potomności, która wzbogacała się nowemi nabytkami i rozszerzała je dalej. W taki sposób lecznicze właściwości ziół, przekazywane ustnie pokoleniom następnym, przetrwały szeregi wieków i zachowały się, oczywiście przeważnie w tradycji, aż po dzień dzisiejszy. Jestem głęboko przekonany — oświadczył Wojnowski, — że na każdą chorobę znajduje się w naturze odpowiednie lekarstwo, tylko należy je umieć znaleźć. Cywilizacja i wygody z niej płynące, odsunęły życie nasze bardzo daleko od natury, o której uczymy się tylko z katedry, nie potrafimy przeto nic, albo mało z niej wyczytać. Wykład botaniki wcale jej nie naucza, gdyż słuchacz często z obrzydzeniem i nudą wykuwa niezliczone terminy nazw roślin i ich składników, załatwia się szybko z egzaminami, żadnej rośliny jednak wszechstronnie nie pozna i nie wie, do czego ona służyć może, patrząc na pola i lasy jakby szklanem okiem, nigdy nie dojrzy cudownych właściwości leczniczych otaczających go roślin, jak one w sobie ukrywają.
Dla przykładu zacytuję choćby ten wypadek, że gdy przez pustynię Afryki przechodziła wyprawa Stanley‘a, wielu z jej uczestników zapadło na jakąś nieznaną chorobę, z objawami jakoby agonji, na którą będący w wyprawie lekarze nie umieli znaleźć odpowiedniego środka. Ponieważ sądzono, że ludzie ci umarli — pozostawiono ich w pustyni. Jakie było zdziwienie członków ekspedycji, gdy w parę dni później, pojawili się rzekomo umarli towarzysze zdrowi. Okazało się później, że owych chorych odnalazła jakaś murzynka, napoiła ich wywarem cudownego ziela, poczem wszyscy oni wkrótce powrócili do zdrowia.

Mimochodem zaczepiłem tu o zioło-lecznictwo, choć powrócę wnet do tego tematu szerzej z pewnem oświad-

11