w parę godzin później spotkałem się z Wojnowskim, celem wspólnego napisania odczytu, Wojnowski spojrzał na mnie uważnie, poczem uśmiechnąwszy się lekko, począł wyliczać szereg niedomagań, jakie przebyłem, o których dawno już zdążyłem zapomnieć
— Jakżeż pan to wie? — zawołałem zdziwiony, — przecież wcale nie prosiłem pana o djagnozę.
— Bardzo proste! — odparł mi Wojnowski — wszedł pan do mnie, kiedy byłem przygotowany do stawiania djagnoz i podał mi pan rękę! Zatrzymałem więc pańską rękę w mej dłoni przez dłuższą chwilę umyślnie — czego pan nie zauważył — i teraz, wbrew może pańskiej woli, znam najdrobniejsze szczegóły o stanie pańskiego organizmu.
Pokręciłem głową....
— Czekaj pan — mówił dalej Wojnowski, — to jeszcze nie koniec! — poczem zaczął z najdrobniejszemu szczegółami określać mój stan psychiczny i mój charakter, a nawet pewne wypadki z mojego życia, naogół bardzo mało znane.
Tak więc przedstawia się sposób djagnozowania Oskara Wojnowskiego. Niektórzy chcą w nim widzieć jasnowidza — nie jest to ścisłe. Wojnowski twierdzi, że jasnowidzem nie jest, a swój dar niezwykły określa jako jasnowyczucie. Pozatem nie chce on tłumaczyć swoich zdolności za pomocą okultyzmu, zaznaczając, że choć całą swoją wiedzę posiadł w drodze wtajemniczenia, to jeśli nawet jest okultystą, to tylko okultystą podświadomym — bowiem tem, co określamy jako metapsychikę, nie zajmuje się on wcale.
∗ ∗
∗ |
Teraz z kolei przejść będę musiał do poglądów Oskara Wojnowskiego na leczenie chorób. Ta część mojego odczytu z konieczności jest nieco cięższa, ale dla cało-