Dyrektor Horwitz stale teraz odwiedzał Okońskich...
Jakby mu nie wystarczały spotkania z Lenką w jego kawalerskiem mieszkaniu, pragnął ją widzieć często, być razem. Namiętność, im w starszym budzi się wieku, tem przejawia się potężniej, a na dnie duszy każdego rozpustnika drzemie ukryty sentyment. Horwitz w ciągu swego sześćdziesięcioletniego żywota nie jedną zdobył piękność i nie jedną dzięki posiadanym pieniądzom miał „przygodę“. Lecz od pewnego czasu zaczęły go nudzić łatwe zdobycze, lub światowe hetery, wpadające do salonów „Helwiry“, jak po ogień, by z przygodnych adoratorów w sposób dość bezceremonjalny ściągnąć jaknajwiększe „honorarjum“. Posiadł więc Horwitz, przy uprzejmej pomocy Helmanowej i różne „naczelnikowe“ i mniej lub więcej autentyczne „hrabiny“ — te jednak nie bawiły się w żadne sentymenty, a ska-